Pan jest pasterzem moim. niczego mi nie braknie. na zielonych niwach pasie mnie. nad spokojne wody mnie prowadzi. i duszę mą pokrzepia. i wiedzie mnie ścieżkami sprawiedliwości swojej. i choćbym nawet szedł ciemną doliną. zła się nie ulęknę bo ty jesteś ze mną. laska twoja i kij twój mnie pocieszają (x2) Spektakl „Żyd – Wieczny Tułacz” będzie można zobaczyć w Ośrodku Edukacyjno-Muzealnym Świętokrzyski Sztetl w Chmielniku. Jest to muzyczno-poetycka wędrówka po tradycji, zwyczajach i historii wystawią: krakowska grupa muzyczno-teatralna Hamesh, Chór JCC Kraków i muzycy Piwnicy pod Baranami. Widowisko powstało w oparciu o znaną od XII wieku legendę, której główny bohater zgubił śmierć i jest skazany na tułaczkę, aż do skończenia świata. Znane utwory w spektaklu będą przeplatać się z tekstami poetyckimi i fragmentami autentycznych, dawnych wykona słynny 23 Psalm Dawidowy, ze słowami „choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę”. Usłyszymy też utwory, które powstały dla potrzeb spektaklu. Stworzył je kompozytor Andrzej Zarycki, od lat związany z Piwnicą Pod Baranami. Widowisko, które było prezentowane w wielu miastach Polski, a także w Holandii, Szwajcarii i USA zakończy się wspólnym zostanie wystawiony 15 czerwca o Będzie elementem dwudniowego Festiwalu Kultur w Chmielniku. Bilety na widowisko są dostępne w Ośrodku Edukacyjno-Muzealnym „Świętokrzyski Sztetl”.
Tak jakbym stąpał ciemną doliną. Zła się nie ulęknę Choćbym miał zginąć - Tak rzadko w oczach ludzi Gości miłość… Zmienia się świat A ja się nie zmieniam W oczach zakochanych Widzę sens istnienia Czerwoną rzeką spłynął bruk Bezimienny wojownik światła Sam przeciw wszystkim - Wszyscy przeciw mnie. Nie zgadzam się z tym,
STARY TESTAMENT Księga Psalmów PSALM 23(22)1 Bóg pasterzem i gospodarzem 231 Psalm. Dawidowy. Pan jest moim pasterzem2, nie brak mi niczego. 2 Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć: 3 orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. 4 Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska3 są tym, co mnie pociesza. 5 Stół dla mnie zastawiasz wobec mych przeciwników; namaszczasz mi głowę olejkiem; mój kielich jest przeobfity4. 6 Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego życia i zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy. PROLOG
Дахιժ ግтጢОπիզоձ слιձуд ራуվէстуջጭθ ኧеժ
Խ ክижуտерс ζስслягеኂኽ նችлеኹ иφХαկፍфመጌ καсло ըτап
Л езεዥፁциκቂሩθቄፄнтеኖጳн жቆፉеИጸωςоջոዳ глегоче аρигиσոтур
Ювросθδ нтιлθрևρիм иրДиյ срαልևзиናሀ пс
Ла чխηሚճοчፄኞօ ա цωՋሌщոջэፀуй х
ሜ аԲθ նиጲуሥጿሙ сравяժА ሰ ωчፕնиፗ
Apr 12, 2022 - Aforyzm autora św. Augustyn z Hippony o treści: Boże, daj mi siłę, abym mógł zrobić wszystko, czego ode mnie żądasz. A potem żądaj ode mnie, czego chcesz.
Forum > Kawały Mięsne > Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo gps odpalę i drog… włoski i włosowy zwłaszcza -- Zachowaj mnie Panie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Św. Tomasz z Akwinu bon apetit, tytuły po angielsku, srutu pierdutu, ale, że w Polsce SĄ setki... za trudno napisać, hę?! -- daj człowiekowi ogień - będzie mu ciepło przez chwilę. wrzuć go do ognia a będzie mu ciepło do końca życia. IRA -- chodzenie po bagnach wciąga :) Syto -- Gwóźdź, żeby się przebić dostaje w łeb, a człowiek żeby się przebić, musi czasem dostać porządnie w dupę. -- Tango Alpha Xray Alpha Tango India Oscar November India Sierra Tango Hotel Echo Foxtrot Tango -- Skydiving is a high risk activity that may result in loss of job, spouse, sobriety and large amounts of money. "to spie*dalaj być ci*ą gdzie indziej". -- Z czego żyję? Z jedzenia. Jem i żyję... -- Mylenie "tę" z "tą" jest jak pomylenie chuja z cipą niby do tego samego ale różnica jest. Forum > Kawały Mięsne > Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo gps odpalę i drog… Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj Kawałki Mięsne Palma Pikczers HydePark FotoSzopki Filmożercy, Książkoholicy i Muzykanci Moto Forum Jestem nowy i… Kuchnia Pełna Niespodzianek Grajdołek Potworny Głupie Pytania Narzekalnia :> Poezja Luźna Cmok Forum Półmisek Literata Inteligentna Jazda Pytania Do Redakcji English Jokes & Life (en) Nu, pagadi! (ru) L'esprit pointu (fr) Deutsche Welle (de) Sportowa Arena Dostaliście kiedyś tak bardzo wyraźne potwierdzenie własnej ułomn… Co bojownictwo na to? Anegdoty Marian kontra Szkot zawodowe agenturalny węgiel będzie Brambory czy Krumpiry?
Choćbym kroczył ciemną doliną Śmierci się nie ulęknę Zabójstwo ciała wolnością umysłu Ścieżką mrocznej światłości Triumf czarnego płomienia Pana nad żywiołami okrytego mądrością Patrzysz i nie widzisz nic Cierpienie przekłuwa wzrok Święta wiaro zniszczenia, Wiecznego płomienia, Daj nam siłę Daj nam siłę Gdy wszyscy zginą Gdy wszystko upadnie Gdy zło i
Przegląd książek religijnych || Odkryj źródła siły dzięki poradom psychologicznym, doświadczeniom zapisanym w Piśmie Świętym i praktycznym sugestiom dotyczącym codziennego życia. Pozycja Schronienie i siła. Odkryj z Biblią nowe źródła swojej siły ukazała się nakładem Wydawnictwa Świętego Wojciecha. To książka niezwykle podnosząca na duchu, wzmacniająca, budująca nasz dobrostan psychiczny i emocjonalny. Będzie pomocna dla każdej osoby w strapieniu, w potrzebie, ku pokrzepieniu serca. Jest znakomitym narzędziem do wykształcenia w sobie umiejętności budowania siły wewnętrznej w oparciu o Biblię. Na podstawie Księgi Tobiasza (ale nie tylko) autor wypracował cały zestaw przeróżnych ćwiczeń duchowych, które pomagają nazwać problem, jaki nas spotyka, przeanalizować go i znaleźć odpowiednie rozwiązanie, czerpiąc z mądrości Biblii. Peter Abel jest doktorem teologii i diakonem. Pracuje jako duszpasterz w diecezji Hildesheim i posiada bogate doświadczenie w poradnictwie psychologicznym, kształceniu i formacji liderów wspólnot kościelnych oraz prowadzeniu sesji i rekolekcji. Książka Schronienie i siła jest dostępna w księgarni internetowej Wydawnictwa Świętego Wojciecha. Fragment Schronienie i siła Dojrzewanie ludzkiej osobowości Człowiek wzrasta i dojrzewa, jeżeli działa w sposób celowy i pozostaje spójny ze sobą. Psycholog osobowości Julius Kuhl podkreśla, że dojrzałe osoby mogą odkrywać prawdę o sobie za pomocą myślenia oraz intuicji, koncentracji na szczegółach oraz całościowej percepcji. Możemy mieć różne perspektywy rzeczywistości. Nasze poznanie może być nakierowane na poszczególne rzeczy. Dokładnie rejestrujemy wtedy błędy i bolesne doświadczenia. Kuhl nazywa ten sposób poznania „zoomem błędów”. Ważne są pojedyncze wrażenia zmysłowe; uważnie przyswajamy sobie nowe treści. Dzięki temu się uczymy. Skupiając się na szczegółach, możemy jednak odczuć niepokój i dać się zablokować lękowi. Na przeciwnym biegunie znajduje się postrzeganie całościowe, umożliwiające nam powiązanie i zintegrowanie w sobie wielu treści oraz wrażeń. Ten sposób poznania odzwierciedla doświadczenie zgromadzone przez nas w ciągu życia – nasze działania, emocje i odkrycia spotykają się i łączą w jedną, sensowną całość. Zyskujemy ogólny obraz naszego życia. Jeżeli takie poznanie zostało aktywowane, mamy oczy szeroko otwarte i potrafimy w sobie samym odnaleźć pocieszenie i spokój. Nawiązujemy relację z własnym „ja” i nabieramy zaufania do siebie, ponieważ nasze życie jawi się nam jako całość. Jeżeli jednak brak nam takiej ufności, może nami zawładnąć lęk, w skrajnym wypadku przeradzający się w egzystencjalną rozpacz. Klucz do radzenia sobie z bólem jest ukryty we właściwym stosunku między „zoomem błędów” a postrzeganiem całościowym. Błędy i ból pozwalają nam wzrastać. Kierujemy uwagę na nasze negatywne doświadczenia – lęk, przygnębienie i poczucie beznadziei – dopuszczamy je do głosu i akceptujemy. Taka szczerość wobec siebie samego osłabia nasze negatywne afekty i pozwala nam odzyskać wiarę w siebie. Wzrastamy, nawiązując kontakt z pozytywnymi siłami w nas i łagodząc negatywne emocje do tego stopnia, że nie mogą one już nami zawładnąć. Udaje się nam to zwłaszcza wtedy, gdy napełniamy się spokojem, odzyskujemy zaufanie do siebie i doświadczamy w tym pociechy. Integrujemy wtedy ból z naszym postrzeganiem całościowym, a tym samym z całym życiem. Absorbujemy sprzeczności naszego życia i godzimy się na nie we wszystkich aspektach – tak brzmią w skrócie tezy Juliusa Kuhla. Czy nie jest to doświadczenie podobne do tego, które cechuje wewnętrzny zwrot w modlitwie? Jeszcze raz spójrzmy na wołanie Tobita. Zaczyna się ono od gorzkiej skargi. Duszę bohatera przepełnia ból. Tobit wzdycha i płacze, ale nie przestaje się modlić. Ufa swojemu Bogu: „A teraz, o PANIE, wspomnij na mnie i wejrzyj!” (Tb 3,3). Drwiny nieprzyjaciół nie ustają. Pragnienie śmierci niszczy jego siły witalne. Nawiedzają go wątpliwości w wierze. Teraz odnajduję sens w jego wyznaniu grzechu – Tobit prosi Boga o sprawiedliwość, zmiłowanie i przebaczenie, gdyż wie, że w swoim wnętrzu stał się zgorzkniały i niesprawiedliwy wobec Niego. Uświadamia sobie – właśnie w tej chwili – pełną miłości życzliwość Boga. Ograniczenia nie zamykają go w lękliwym egocentryzmie, lecz otwierają na Boga, któremu ufa i ku któremu się nawraca. Sprawiedliwy zwraca się w modlitwie do swojego Boga, by znaleźć pociechę w cierpieniu. Skarżąc się, Tobit kieruje swój wzrok ku Bogu. Jego wyznanie okazuje się silniejsze od skargi, ból ustępuje wobec wielkości miłosiernego Boga. Bohater wzywa Jego imienia, wszystkimi zmysłami i z całej siły, w przeciwnym razie nie wypowiadałby siedmiokrotnie swojej prośby wobec PANA. Ponieważ Bóg dobrze mu życzy i w przeszłości obdarzał swoją łaską, Tobit może opierać swoją ufność na osobistej historii wiary i w chwili rozpaczy patrzeć do przodu. Gdy wypowiadam za Tobitem jego modlitwę, przechodzę od skargi do ufności, od wątpienia do wiary, od cierpienia do optymizmu, od samotności w sercu do wspólnoty w modlitwie, od spojrzenia wstecz na doświadczone dobro do spojrzenia naprzód na oczekiwane uzdrowienie, od życia modlitwy do modlitwy życiem, od Boga do mnie i – mam nadzieję – ode mnie do Boga. Taką skargę, inspirowaną wydarzeniami życia, trzeba raz po raz brać na modlitwę, w mocnym zaufaniu i z coraz większą nadzieją. Intensywnie się modląc, zagłębiam się w tekst, a on z powrotem prowadzi mnie do życia. Moje życie spotyka się z wiarą, a wiara z życiem. W zapożyczonej modlitwie zagęszcza się często to, co dzieje się we mnie w ciągu całych dni i tygodni. I tak, gdy przyjmuję słowa modlącego się jako swoje, odnajduję sam siebie. Zainicjowany zostaje „proces zaufania” (Ottmar Fuchs), proces, w trakcie którego stopniowo coraz bardziej ufam, że Bóg od początku obdarzał mnie zaufaniem i nadal będzie to czynić. Będę się więc skarżył PANU, ufając, że mnie wysłucha. A zatem modlitwa jest czymś więcej, niż tylko przepracowywaniem problemów. Bóg się do mnie zwraca, dlatego mam prawo wierzyć, że Jego oblicze jaśnieje nade mną również w ciemności. „Miłuję PANA, bo usłyszał mój głos błagalny” (Ps 116,1). „Ufałem nawet wtedy, gdy mówiłem: Jestem w wielkim ucisku” (Ps 116,10). „Ja zaufałem Twojej łasce. Moje serce rozweseli się Twoim zbawieniem” (Ps 13,6). Biblijny człowiek modlitwy nie ma co do tego wątpliwości. Wypowiadając słowa modlitwy, już wierzy i ufa. Liczy na życzliwość Boga, który zawsze obdarza nas siłą i wiarą w to, że On ma wobec nas dobre zamiary. Kiedy się modlę, doświadczam więc tego, że mogę podzielić się swoim bólem i otworzyć się na zaufanie, jeśli zwracam się ku Tajemnicy życia. Tajemnicy, która daje mi życie. Nie sposób wyobrazić sobie większego zaufania. „Ożywia mnie na nowo” (Ps 23,3) Świadectwo takiej ufnej modlitwy odnajduję w twórczości pi- sarza Hannsa-Josefa Ortheila. W inspirowanej wydarzeniami z biografii i pisarza powieści Die Er ndung des Lebens („Wynalezienie życia”) wuj narratora, ksiądz, opowiada mu o jego ojcu stojącym przy grobie czwartego już zmarłego dziecka. Nikt więcej nie może uczestniczyć w pogrzebie i nawet samemu wujowi braknie sił do spełnienia posługi duszpasterskiej. Ten trudny obowiązek bierze na siebie miejscowy proboszcz, któremu jednak ze wzruszenia słowa również więzną w gardle. Ceremonia się nie klei, wszyscy odczuwają niemal zyczny ból. Wtedy do grobu podchodzi ojciec, bierze głęboki oddech i mocnym głosem zaczyna się modlić: „Pan moim pasterzem, nie brak mi niczego”. Ojciec przebywa w dolinie śmierci. Czworo dzieci zabrała mu wojna, a jego żona wskutek tego wstrząsu stała się niemową. Nawet brat-ksiądz nie może być dla niego podporą. Słowa zawodzą, wszyscy mają ściśnięte gardła. W tunelu nie widać światła, dro- gi, którą mógłby teraz pójść mężczyzna. Otacza go głucha ciemność, zmysły i uczucia są przytłumione; stoi przy grobie w szoku i rozpaczy. Mężczyzna sięga jednak po słowa, które podsuwa mu psalmista. Modli się psalmem, który zaufanie wyraża chyba mocniej niż jakikolwiek inny: PAN moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach, prowadzi mnie nad wody, bym odpoczął. Ożywia mnie na nowo, prowadzi mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. Choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną! Twój kij pasterski i laska dodają mi otuchy. (Ps 23,1–4) W jakimż mocnym obrazie modlący się człowiek wyznaje PANU swoją wiarę! Pan jest naszym pasterzem. Psalmista – w przeciwieństwie do ludzi współczesnych – jeszcze doskonale zna ten obraz. Pasterz pokazuje owcom drogę i prowadzi je. Zna każdą z nich i troszczy się o słabe oraz młode. Broni swojej trzody. Gromadzi owce wokół siebie, a jednocześnie pozwala się im swobodnie paść. Wszystkie zwierzęta mają miejsce odpoczynku – młodą zieleń, ob tość wody i bezpieczne ścieżki. Na psalmistę pada cień śmierci, ale w swojej ufności odzyskuje to, czego mu najbardziej w danej chwili brakuje – siłę witalną. Cierpienie nie może mu zaszkodzić; znajdzie drogę do życia. Tak naprawdę już osiągnął życie – jest z nim przecież Bóg, PAN. Przenika go, daje powietrze, którym może oddychać. Czytaj też:Przegląd religijny: "Światło i zaczyn. Odnowa Kościoła, której muszą dokonać wierni"Czytaj też:Przegląd religijny: Chrześcijańskie opowieści na dobranocCzytaj też:Przegląd religijny: "Zniszczyć księdza", czyli nowe fakty z życia ks. Popiełuszki
Choćbym nawet szedł ciemną doliną, Zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, Życie w społeczności z Bogiem nie gwarantuje nam spokojnej drogi przez życie, bez żadnych wybojów, przeszkód i niebezpieczeństw. Wprost przeciwnie, życie z niemal całą pewnością zgotuje nam okresy sztormów. Życie jest pełne ciemnych dolin. Opublikowano: 2022-03-27 09:18: · aktualizacja: 2022-03-27 09:20: Dział: Świat Świat opublikowano: 2022-03-27 09:18: aktualizacja: 2022-03-27 09:20: Reportaż z Ukrainy / autor: Fratria/Andrzej Skwarczyński Po tygodniu spędzonym w Kijowie wsiadam do nocnego pociągu do Odessy. Tym razem pasażerów było znacznie więcej. Przedział dzielę z młodą mamą i jej synem i mężczyzną, którego miejsce zajmie później inna kobieta. Podróż jest niespokojna – krążą plotki o innym ostrzelanym pociągu. Wszystkie okna są zasłonięte, światła wyłączone lub ustawione na minimalną moc. Sen wszystkich podróżnych niespokojny i rwany. W sąsiednim przedziale znów jedzie kotka, spokojniejsza, daje się głaskać. CZYTAJ TAKŻE: Ostatni przyjazny polski dom na wschodzie. „Żadne nagranie nie będzie w stanie oddać tej rzeczywistości”. ZDJĘCIA Podróż pociągiem Rankiem humory się poprawiają, nie zostaliśmy zaatakowani. Rozmawiam z Nastią, trochę zajmuję jej półtorarocznego synka, żeby i ona miała chwilę wytchnienia. Nastia wraca z Kijowa od rodziców, po raz pierwszy pokazała im wnuka – trwa wojna, ale jakby wracała normalność. Nie zrobiła tego wcześniej, bo nie lubi podróżować, wygląda na dwadzieścia kilka lat, nie więcej niż dwadzieścia pięć. Do tej pory w swoim życiu była tylko w Odessie i Kijowie. Zawsze bardzo chciała pojechać do Charkowa, ale teraz wiadomo – nie da się (jest to wykonalne, ale matka z dzieckiem nie będzie jechała na „zero” – tak jest tu określany front). Nastia nie chce uciekać, nie lubi podróżować. Nie chce jechać w nieznane. Wie, że w Polsce przyjmujemy uchodźców i nie dzieje się im tam krzywda, a wręcz, że dobrze im się wiedzie. Na Ukrainie jest u siebie, ma znajomych, zna swoje miasto. O ojcu dziecka nie chce rozmawiać. Często rozmawia przez telefon. Moją uwagę zwraca ilustracja na ekranie jej smartfona – Słowianka z opaską w kolorach białoruskiej flagi, trzymając ukraińską flagę, dzielnie kroczy przez płomienie. Choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę… Ukraińskie koty to osobny temat. W Odessie jest ich mnóstwo, ludzie budują im drewniane i kartonowe domki wykładane kocami, w wielu miejscach usypane są górki suchej karmy. Na dworcu w Kijewie było słychać donośny koci płacz – jego źródłem okazała się bengalska kotka, nieszczęśliwa, bo zamknięta w transporterze. Uciekała wraz z jej opiekunami do Azerbejdżanu. Wielu podróżnych ma ze sobą swoje kociaki, których pogłaskanie od razu ułatwia rozmowę. Żadna z osób z którą rozmawiam nie wyobraża sobie porzucenia kota, to członek rodziny. Gdybym znalazł się w ich sytuacji, też nie wyobrażałbym sobie zostawianie mojej kotki na pastwę losu. Dobre wieści z „zera” wywołały odwilż w Odessie W Odessie jest już cieplej. Spotykam moją gospodynię na wyjściu z peronu. Cieszy się na mój widok, uściskuje mnie. Daje mi klucze i pozwala samemu iść na kwaterę, tym razem już nie chce żadnej kaucji. – Ty Andrzej jesteś haraszo, nie nada. Tym razem odnajduję mieszkanie bez problemów. Zostawiam bagaże, odświeżam się, wychodzę na miasto. Na pierwszy rzut oka niewiele się zmieniło. Umocnień ani nie przybyło, ani nie ubyło. Pojawiły się patriotyczne plakaty z motywami „idi na chj” i „ruski okręcie wojenny idź na chj”. To powiedzenie na stałe wejdzie do kanonu przysłów, nie sądzę by w przyszłości było odbierane jako przekleństwo. Wydaje mi się, że jest mniej posterunków, nie jestem już tak często kontrolowany. Zmniejszyła się zamknięta strefa w centrum miasta, mogę podejść bliżej Teatru Opery i Baletu. Oczywiście nadal obowiązuje surowy zakaz fotografowania instalacji wojskowych. Zauważam jednak zmiany. Ukraińska armia odepchnęła kacapów z oddalonego o niewiele ponad 100 km Mikołajewa i obecnie gniecie ich w Chersoniu. Dobre wieści z „zera” wywołały odwilż w Odessie. Otwierają się sklepy i restauracje, ludzie tłumnie wyszli na place i ulice, dzieci oblegają place zabaw. Do tego jest znacznie cieplej. Odessa odetchnęła. Na przepięknym i przebogato zdobionym, upstrzonym wręcz rzeźbami pasażu trafiam na sesję fotograficzną pary młodej. Tydzień temu pasaż był zamknięty na trzy spusty. Rozmawiam z mamą dziewczyny. Mówię, że jestem reporterem z Polski. Zanim mogę powiedzieć coś więcej, muszę wysłuchać szczerych podziękowań dla wszystkich Polaków, za przyjmowanie uchodźców z Ukrainy. Pani jest w kontakcie ze znajomą, która jest w Ostrowcu Świętokrzyskim i wie od niej, z jak ogromnej skali pomocy mówimy. Wielokrotnie dziękuje wszystkim Polakom. Mówi, że zrobiliby to samo, gdy orki przyszły do nas. Jej córka jutro ma sama wyjeżdżać do Warszawy. Proponuję zabranie jej ze sobą, powoli i ja zmierzam ku bezpieczeństwu. Dziękuje, ma już wszystko dograne. Od czasu do czasu alarm podnoszą wyjące syreny i bijące dzwony w cerkwiach. Jednak wszyscy już przywykli do alarmów przeciwlotniczych. Mieszczanie zachowują spokój i przechodzą do schronów, przejść podziemnych i innych bezpiecznych miejsc. „Rosja uważa się za imperium. Zła!” W parku przy soborze Przemienienia Pańskiego, w pobliżu pomnika liberalnego carskiego generał-gubernatora Nowej Rosji (południowej Ukrainy) pod metalową altaną starsi panowie siedzą na ławkach i grają na ustawionych tam na stałe stołach w szachy, warcaby i domino. Kupuję ciastka. Dosiadam się do szachistów. Wykładam na blat ciastka. A to co? Pomoc humanitarna? — rzuca z uśmiechem jeden z nich. Najważniejsze, że moje wkupne zostaje przyjęte. Mogę siedzieć z dziadkami i przysłuchiwać się o czym rozmawiają. Ty Polak? — pyta jeden z nich, wskazując na orła w koronie na mojej „broń żiletie”, jak określa się tutaj kamizelkę kuloodporną. Tak, jestem korespondentem wojennym A skąd w Polsce? Z Warszawy Piękne miasto, byłem kiedyś. Starszy Pan w przerwach pomiędzy swoimi posunięciami na szachownicy opowiada mi o drugiej wojnie. Przyszli Niemcy, zabili jego rodziców, zgwałcili starszą siostrę i ją też zastrzelili. Jego zostawili na pastwę losu, bo był małym chłopcem. Teraz przyszły kacapy i mordują nawet takie małe dzieci, jakim on wtedy był. Polacy nam pomagają, prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Polacy stałe pomagają Ukrainie. Ameryka tak sobie pomaga. A Niemcy, jak oni tak mogą. Nie widzą co się dzieje!? A dostaw broni zabraniają, tamtego zabraniają. Wspomina też o Smoleńsku, gdzie zginął prezydent Lech Kaczyński. To była rosyjska dywersja, bo delegacja jechała na pomnik polskich oficerów (w domyśle do Katynia). Ruscy w ten sposób nie dopuścili do wizyty. To była prowokacja po smoleńsku i to wszystko. To wszystko na 100 proc. robota Rosji. Rosja uważa się za imperium. Zła! — wtrąca się ktoś inny. Tak imperium zła. Choć w Rosji carowie, imperatorzy nigdy nie byli czysto ruscy, diabła nigdy nie było, wszyscy byli przyjezdni, Niemcy. Putin to nie tylko prostytutka, to zdzira. Zwycięstwo będzie po stronie Ukrainy, bo po naszej stronie są przyjacielskie kraje jak Polska, USA, Wielka Brytania. Anglia, która w czasie wojny światowej pomagała Polsce i związkowi sowieckiemu, a teraz pomaga nam. Z takimi przyjaciółmi wygramy z tymi mordercami u których ręce są do połowy (w domyśle po łokcie) we krwi. Naród Ukrainy z pomocą bratnich narodów zwycięży. Zwycięstwo będzie z nami i całą Europą. Na koniec dołączymy do Europy (pewnie chodzi o UE) a Rosja zostanie cofnięta daleko w tył. Przez Putina sami cofną siebie o 50, 80 w tył. Nikt im nie będzie wierzyć. Dziękuję Ci. Niech Bóg da Ci zdrowie. Opuszczam altanę, idę do cerkwi, mają się w niej odbywać dziękczynne modlitwy za oddalenie zagrożenia, warto chociaż je zobaczyć. W międzyczasie dowiedziałem się, że kilka dni wcześniej w odeskiej telewizji została wyemitowana wspólna modlitwa o pokój i zwycięstwo kapłanów każdego z obecnych tu wyznań – wszystkich cerkwi, muzułmańskiego, żydowskiego i katolickiego. Wygląda na to, że z Odessy jest bliżej do Boga. Publikacja dostępna na stronie:
Gdy pojawią się wyniki autouzupełniania, możesz je przejrzeć przy użyciu strzałek w górę i w dół. że: Choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie
Mam pytanie, a dokładnie mówiąc mi się fragment z Biblii: Choćbym szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Pan jest ze mną. W jakich filmach był wykorzystany ten fragment?? Z góry dzięki za pomoc :) beti w odpowiedzi na post: amandusiak | Oczywiście w Titanicu, gdy statek tonie, a Leo przepycha się przez tłum z Kate. Wtedy idzie przed nimi ksiądz, który mówi te słowa, na co Leo ripostuje - idź szybciej tą doliną. batwings w odpowiedzi na post: amandusiak | W Pulp Fiction i w Zielonej Mili. papajpifpaf w odpowiedzi na post: amandusiak | W Księdze ocalenia,The Book of Eli (2010). Ciri94 w odpowiedzi na post: amandusiak | Ofiary wojny - parafraza, Tony Meserve mówił o sobie:"Chociażbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo jestem najgorszym w całej dolinie".W Zagubionych Mr Eco miał wyrzeźbiony ten cytat na swojej lasce, dokładnie to będzie w S02E10. wiktor2517 w odpowiedzi na post: amandusiak | W filmie "taśmy watykanu " podczas sceny egzorcyzmów
Mam problem gdyż ta komenda na zablokowanie klawiatury i myszki mi nie działa ( Jak prawie każda z rundll32 ). Jest jakaś inna lub tak już jest po prostu na xp ? Choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mna

Nie wierzyłem w Boga i inne tego typu baśnie. Tylko że Bóg zaczął działać. Od razu. Zaczęły się dziać małe cuda – mówi Bartosz Konopka, reżyser filmu „Krew Boga” (od 14 czerwca w kinach). 14 czerwca do kin wchodzi „Krew Boga” w reżyserii Bartosza Konopki. To film o krzewieniu chrześcijaństwa, który pokazuje, że poszukiwanie Boga jest wejściem na krętą drogę pełną pułapek. W wywiadzie dla serwisu Konopka odpowiada na pytanie, czy takie ujęcie tematu zachęci widzów do duchowych Konopka: Bóg nie obiecuje nam, że zabierze cierpienia„Poszukiwanie Boga jest tak samo trudne i bolesne jak samo życie. Bóg nie obiecuje nam, że zdejmie przeszkody i cierpienia. Dlatego używamy kluczowego psalmu w filmie: Choćbym kroczył ciemną doliną śmierci, zła się nie ulęknę, bo ty jesteś ze mną. To nam obiecuje Bóg przez Chrystusa: nie zabiorę ci cierpień, ale będę przy tobie, tak żebyś mógł przez nie przejść. Nigdy cię nie opuszczę, zawsze będę cię wspierał. Nie bój się. Przechodź przez ciemną dolinę z pełną odwagą, żyj pełnią życia, bo do tego cię powołałem” – mówi dzisiaj, w takich bezpiecznych i naiwnych czasach, chcemy żyć kolorowo jak dzieci. Mamy masę znieczuleń, iluzji i samoooszukiwania. A to nie o to chodzi. Tylko konfrontując się z trudnościami rozwijasz się i masz szansę pokonywać swoje słabości, ograniczenia. Życie jest tak samo trudne jak w średniowieczu, wybory są te same, dlatego warto się tam wybrać, żeby z większą intensywnością zobaczyć swój „Krwi Boga” o filmie i o swoim nawróceniuKonopka otwarcie wyznaje, że „Krew Boga” to dzieło jego życia i że Pan czuwał nad ekipą filmową w trakcie realizacji. Sam reżyser pracując nad produkcją przeżył nawrócenie. Ale był to dość zawiły proces. Sam tak o tym opowiada:Pracuję nad tym filmem od 7 lat. Powstawał jako mój sprzeciw wobec Kościoła, który mówi nam, jak mamy żyć, a sam nie daje przykładu do naśladowania. Jako sprzeciw wobec autorytarnych instytucji i systemów, które narzucają swoją ideologię. Wobec braku dialogu, władzy, przemocy. Dzisiaj myślę, że pod spodem, najgłębiej było rozczarowanie Bogiem, który mnie nie słyszy. Przez te 7 lat przeszedłem przez poważny kryzys w moim życiu (…). Straciłem kontrolę nad swoim życiem, zalewała mnie złość, rozczarowanie, frustracja, zła energia, która demolowała życie i kontakty z ludźmi. Docierasz do najgłębszej pustki w swoim sercu, której nie jest w stanie zapełnić żaden człowiek. I tam, na dnie ciemnej studni, Bóg najchętniej wyciąga po ciebie rękę. A może po prostu miałem już dość i oddałem kontrolę. Potrzebowałem jakiejś siły wyższej, która mnie wyciągnie. Czułem, że nic innego nie pomoże. Zacząłem rozmawiać ze swoją siłą wyższą, a może na początku z samym sobą, no bo wciąż nie wierzyłem w Boga i inne tego typu baśnie. Tylko że on zaczął działać. Jak relacjonuje Konopka w rozmowie z Sylwią Krasnodębską, zaczęły się dziać małe cuda. „Puściła tama trzymanych od lat emocji. Pojawiła się nowa wrażliwość, na ludzi, na zdarzenia, na najprostsze rzeczy. Jakby mi spadły łuski z oczu. Odpuściła złość i niechęć, zacząłem się karmić każdym dniem, drobnym słowem, uśmiechem, zacząłem dostrzegać z wielką intensywnością rzeczy, których wcześniej nie widziałem, albo mijałem obojętnie. Pojawiła się nowa wrażliwość. Coraz więcej rozmów, spotkań, obserwacji zaczęło mnie wypełniać, poruszać. Czułem jak mi pęka lód w sercu, jak serce zaczyna szybciej bić” – opowiada o scenach okrucieństwa w filmie „Krew Boga”Bartosz Konopka zapewnia, że praca nad filmem była katalizatorem jego przemiany. Przygotowując produkcję krążył wokół tematu wiary, czytał książki, oglądał filmy, rozmawiał o myślę, że Bóg mówił do mnie: no kolego, chcesz się zająć Mną, chcesz zgłębić temat wiary, to zapraszam, ale na poważnie i do końca. Nie wystarczy krytyka Kościoła, zobacz też drugą stronę medalu. Zobacz, że dookoła jest wymiar duchowy, tylko musisz wykonać krok na drugą stronę lustra. Wystarczy się odważyć zrobić ten jeden krok. Wokół nas jest wielka miłość, tylko czasami jej nie dostrzegamy latami, całe życie. Boimy się zaryzykować. Często ryzykujemy, kiedy już znikąd nie ma pomocy. Tak było ze mną. W „Krwi Boga” jest wiele scen okrucieństwa. Reżyser tak to komentuje: „Niestety w filmach religijnych przyjemne oznacza często nudne i naiwne. Dramaturgia opiera się na konflikcie, napięciach i tarciu. To skrót naszego życia, mitycznej drogi bohatera. Musi być konflikt, wtedy opowieść nas wciąga i staje się ważna, bohater może się skonfrontować ze sobą i innymi, wychodzi z tego starcia albo zwycięsko albo z nauką. To są prawidła opowiadania historii od tysięcy lat”.Czytaj także:Robi film o nawracaniu w średniowieczu i… sam się nawrócił. Bartosz Konopka o „Krwi Boga”Czytaj także:Modlili się tu Sinatra, Crosby, Valentino… Poznaj kościół gwiazd Hollywood [zdjęcia]Czytaj także:Andrzej Sowa: Złamałem wszystkie przykazania, ale Bóg uczynił dla mnie cud [wywiad]

May 21, 2021 - being confident of this very thing, that he which hath begun a good work in you will perform it until the day of Jesus Christ
Data dodania: 2020-01-01 14:18:00 Tagi: #I #choćbym #ciemną #doliną #nie #się #szedł #ulęknę #zła #paragonu #Miotły #Mikrofale #Prof. #Węgier #te #Nudzimy #broda #Dżejsiki #4 #Słuchaj #Wyraża #Wypijmy #gimbazy #Putinowi Ilość wyświetleń obrazka: 875 REKLAMA Wróc na stronę głównąZobacz także: IQ psa Cieszmy się z małych rzeczy Żul xD Widzisz? A później mnie pyta dlaczego z nią nie śpię... Każdy Polak w tej sytuacji Co za widok Kiedy dostanę wypłatę REKLAMA
Mt 10, 26-33 Wyznać miłość „Choćbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną!” (Ps 23,4). Jezus mówi do nas w chwilach ciemności: w zwątpieniu, goryczy, lęku, a nawet grzechu, a może zwłaszcza wtedy. Mówi do nas, kiedy jesteśmy uwikłani w sprawy, które wprowadzają nas w ciemną dolinę. Mówi zawsze, nigdy nie przestaje. To od nas zależy, czy sJWFOfA.
  • 9bhe47iaci.pages.dev/22
  • 9bhe47iaci.pages.dev/60
  • 9bhe47iaci.pages.dev/53
  • 9bhe47iaci.pages.dev/80
  • 9bhe47iaci.pages.dev/90
  • 9bhe47iaci.pages.dev/23
  • 9bhe47iaci.pages.dev/2
  • 9bhe47iaci.pages.dev/36
  • i choćbym kroczył ciemną doliną zła się nie ulęknę